poniedziałek, 26 maja 2014

Okiem grającej dziewczyny - Counter Strike


Nie wiem dokładnie ile czasu spędziłam na grze w tak zwanego CSa. Nie wiem, ile lat można by wyciąć z mojego życiorysu, gdyby tak zliczyć te wszystkie dni i miesiące, kiedy siedziałam przed monitorem i wcielałam się a to w rolę terrorysty, którego celem było podłożenie paki (bomby) lub niedopuszczenie do uwolnienia zakładników (tak, mówię o tych śmiesznie poruszających się hostagach w pomarańczowych ubrankach lub w hipsterowskich okularach) przez antyterrorystów w których rolę też nie raz się wcielałam. Oni zaś odważni, uzbrojeni, pilnują porządku i czuwają, żeby spać mógł ktoś!

Wspomnienia mam różne - jedne ciekawe i miłe a drugie...niekoniecznie. Miałam styczność z różnymi typami graczy, także już przywykłam i staram się nie denerwować i nie krzyczeć przez mikrofon, kiedy jakiś noobek (może newbie brzmi lepiej? w końcu każdy kiedyś nim był!) wbija mi pod celownik, a później ma pretensje, że zabrałam mu jego jakże cenne 15 hp!

Z kilkoma ludźmi, którzy przez swoją uprzejmość lub głupotę wyryli mi się w pamięci do dzisiaj mam kontakt, co równa się z tym, że prawdą jest powiedzenie "gry łączą ludzi".

"KAROLINA A MOŻE JANUSZ?"

Przezabawne pytanie skierowane w moją stronę na jednym z serwerów. Konkretniej to chyba nawet nie było pytanie, tylko stwierdzenie, a to oznacza, że... jestem chłopcem (?)
Byłam już wszystkimi (oczywiście przedstawicielami płci przeciwnej) Karolem, Januszem, Piotrkiem, Kamilem, Wojciechem i Andrzejem, tylko nie Karoliną! Czy tak trudno uwierzyć, że niektóre dziewczyny też grają w gry i często robią to nawet lepiej niż mężczyźni?
Oczywiście, Ci, którzy nie widzieli a uwierzyli mogli mnie lepiej poznać i upewnić się tylko w swoim przekonaniu, że jednak nie jestem żadnym Wojtkiem.
Wszystko byłoby bardzo proste, gdyby nie to, że ludzie chcą potwierdzenia, że jednak jesteś kimś za kogo się podajesz, a kiedy już to potwierdzenie dostają (np. w postaci przemówienia przez mikro) stwierdzają, że jesteś jednak dzieckiem (oczywiście chłopcem) przed mutacją. GDZIE LOGIKA?! :D
Może to dlatego, że często chłopcy podają się za dziewczyny i grają pod damskimi nickami, przez to inni gracze tracą zaufanie. Tylko nie wiem po co.. W takim razie ja, skoro nie mogę podawać się za dziewczynę którą jestem, to na serio mam wszystkim mówić, że jestem Karolem? Hmm...

Poniżej przedstawiam filmik dotyczący tego "problemu":

WYNOŚ SIĘ, GRASZ NA CZITACH!


Ile razy byłam wyrzucana z serwera za domniemane "pomoce" w grze? Na peewno sporo. Ludzie, którzy faktycznie oszukują spokojnie mogą robić to nadal, bo zacni admini zwracają głównie uwagę na graczy grających w 100%ach czysto.
Była też jedna ciekawa sytuacja, kiedy zabiłam admina kilka rund pod rząd, a ten mnie zbanował, bo zajęłam jego miejsce na liście top10. No bo jak to, dziewczyna może grać lepiej od admina? NIE, BAN FOREVER kimkolwiek jesteś. O kulturze takich osób już w ogóle nie wspomnę. ;)
Banowanie bez konkretnego uzasadnienia też nie jest w porządku. Mogłam odwołać się na forum, ale stwierdziłam, że szkoda zachodu i lepiej znaleźć serwer, na którym ludzie potraktują mnie jak normalnego gracza, a nie jak jakiś wybryk natury do tego grający na cheatach.


WYJDZIESZ ZA MNIE?


Czyli bardzo znane i powszechne propozycje matrymonialne i komplementy rodem wziętę z podsłyszanej rozmowy w supermarkecie. Grające dziewczyny często zostają zasypywane komplementami i przychylnymi opiniami nawet na temat ich wyglądu (nie wiem po czym to stwierdzają, ale musi coś w tym być). Niektóre propozycje mają ukryty sens, nie są wypowiedziane wprost, ale zdarzają się też tacy śmiałkowie, którzy potrafią z pełną powagą powiedzieć Ci, że "chcą się z Tobą ru**ać". Dzisiaj na przykład otrzymałam propozycję "nie do odrzucenia", która brzmiała tak: Karolina, wypier***** do kuchni, bo chce mi się pić! Przynajmniej nie zostałam kolejny raz wzięta za Karola, chociaż jeden plus w tym całym zajściu. ;)

CS 1.6 czy CS GO?

 Oba. Na początku nie mogłam się przekonać do GO, jednak po pewnym czasie gry, jak to bywa w przypadku zmiany przyzwyczajeń spodobał mi się i chyba już go nie opuszczę. I tak uważam, że 1.6 jest nieśmiertelny i nic go nie zastąpi, a gracze zawsze będą do niego wracać, ale warto też otworzyć się na coś nowego (ej, Karola, ale CS GO nie jest już wcale taki nowy! UPS, to ja gram tam od niedawna i dlatego dla mnie jest to coś nowego :D). Ciężko jest stwierdzić który jest lepszy ponieważ na każdym z nich spotkało mnie coś miłego i niezapomnianego, także mam mały sentyment... ;) Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia oraz indywidualnych wymagań i potrzeb gracza: dla jednych ważna jest dobra grafika, dla innych wystarczą piksele w Minecrafcie - kto co woli.

http://polygamia.pl
czy ta pani celowo gra tak blisko kuchni? :)
Na koniec żeby trochę rozluźnić atmosferę chciałabym opisać TYPY GRACZY, które wyróżniam, a raczej, które wpadły mi do głowy w momencie pisania tego posta. Wyróżniam 14 typów graczy w stosunku do grających dziewczyn (ale nie tylko):
1. Śmieszek, który ciągle stara się rozbawić płeć przeciwną swoimi nietuzinkowymi żarcikami i tekstami.
2. Gbur, który, kiedy o coś się go spytasz odburkuje jakby chciał Cię ugryźć (lepiej nie wchodzić w dyskusję, chyba, że chcesz się nieźle pośmiać z jego testów skierowanych w Twoją stronę...no i jeśli nie przejmujesz się opinią innych)
3. Podrywacz ninja lub zauroczony romantico: potrafi pisać Ci co rundę jak bardzo podoba mu się Twoja gra, jara się każdym Twoim zabiciem, jest mu smutno, kiedy giniesz, a jeśli go zabijesz, to za każdym razem SPECJALNIE pisze do Ciebie cokolwiek, żeby tylko zagaić ;) kiedy zginie jako pierwszy patrzy jak grasz, kontroluje każdy Twój ruch i stara się podpowiadać
4. Typowy prostak, który wprowadza w błąd, składa niemoralne propozycje, wygania do garów i naśmiewa się z innych oraz krzyczy przez mikrofon lub pisze na czacie, żeby zacząć grać bez myszki lub bez monitora.
Słynne powiedzenie gracza prostaka? GRAJ NA STRZAŁKACH! ;D
5. Zbieracz (nie, nie chodzi mi wcale o zbieracza ryżu pod wodzą Ryżowego Księcia z Gothicowego Nowego Obozu) znajomych: zaprasza do znajomych wszystkich ludzi znajdujących się na serwerze w tym samym momencie co on. Połowa z nich go przyjmie i wtedy cieszy się miliardową liczbą nieznajomych, niestety tylko...liczbą. ;)
6. Żebrak - co rundę płacze, że nie stać go na jego ulubioną broń i przez to nie może nic ugrać, więc prosi każdego, żeby kupił mu tą wymarzoną giwerę za własną gotówkę.
7. Urodzony artysta - śpiewak, malarz, tynkarz, tapeciarz i wszystko w jednym...a całkiem serio istotka, która próbuje zabłysnąć i zachwycić innych swoim niecodziennym i cudownym głosem a'la Konczita Kiełbasa z Eurowizji.
(powiem Wam, że aż czuć miód na sercu, kiedy słyszy się takie piękne słowa z ust jakiegoś uroczego kamrata który wyznaje Ci miłość w repertuarze Dariusza z wanny "Karolino, mój misiaczku, mój aniele, moja różo..." lub starego hitu zespołu Weekend "O Karolina, co za dziewczyna..." :D CUD, MIÓD, MALINA!
8. Serwerowy troll próbujący jak najwięcej namieszać w głowie grającego, wprowadzić zamęt i chaos oraz rozbawić publiczność albo samym sobą albo puszczanymi melodyjkami i tekstami znanych ludzi z youtube'a (czyt. Mc Grzesio, mistrz trolololowania)
Serwerowy troll lubi też bez powodu wbijać pod celownik i skakać przed innymi graczami lub biegać za kimś przez pół rundy (aż nie oberwie headshota od jakiegoś campera czającego się za skrzyneczką)
9. Lamiące dziewczyny, które nie grają dlatego, że lubią, tylko po to, żeby podobać/przypodobać się chłopcom..i niestety w ogóle im to nie wychodzi.. Wbijają na serwer głównie dlatego, żeby zdobyć zainteresowanie ze strony chłopców, jednak kiedy nikt przez pierwsze 5 minut gry się nimi nie zainteresuje wychodzą oburzone w poszukiwaniu kolejnego, być może właśnie TEGO serwera na którym zdobędą "sławę".
10. No life - nie ma swojego życia poza grą, żyje grą i codziennie możesz spotkać go na serwerze.
11. Dobry gracz to po prostu dobry gracz.
12.Cheater - osoba, która ma zbyt niski iloraz inteligencji i nie posiada umiejętności rozumowania, idzie na łatwiznę, czerpie przyjemność z tego, że gra za niego inteligentniejszy od niego bot albo że widzi przez ściany i może latać nad wszystkimi oraz podziwiać z góry piękne widoczki równocześnie zabijając wszystkich znajdujących się pod nim.
13. Domniemany cheater - zwykle niesłusznie oczerniany i wyzywany gracz, który jest po prostu dobrym graczem i udowadnia to innym kosząc wszystkich i wszystko co znajdzie się w zasięgu jego celownika. W skrócie: wh w oczach i aim w ręku...tylko, że legalny i naturalny.
14... i ostatni spinaczus pośladus, chyba najbardziej irytujący z całej tej 14. Gracz biorący grę zbyt poważnie, który strasznie denerwuje się i rzuca monitorem przez okno, kiedy coś mu nie wyjdzie. Spina poślady zawsze i wszędzie. Nie zna słów: przepraszam, to moja wina. Potrafi bluzgać i wyzywać wszystkich, nawet tych, którzy grali dobrze, ale bronili tych, którzy grali słabiej. Z takim ani nie porozmawiasz ani nie pograsz, cokolwiek zrobisz - zrobisz to źle. To spinaczus pośladus zrobi wszystko najlepiej (co z tego, że jest na końcu tabeli ze statami 1-2-12 i płacze, że to właśnie przez CIEBIE nie mógł kogoś tam zabić, bo "a to wbiłeś mi pod celownik", "a to mama zawołała mnie na kolację", "a to wnerwiająca babcia krzyczała, żebym w końcu poszedł się umyć, bo nie myłem się od tygodnia".
Pamiętaj o rzeczy najważniejszej: jeśli masz w drużynie spinaczusa pośladusa nawet nie waż się przeżyć jako ostatni gracz! Jeśli Ci nie wyjdzie... wtedy do końca meczu nie da Ci żyć. A może nawet i dłużej. Bo na kim się powyżywać jak nie na ostatnim żyjącym?

W tym dość obszernym poście omówiłam wszystkie najważniejsze punkty z jakimi miałam styczność podczas swojej przygody z ową grą. Możliwe, że o czymś zapomniałam. Nieważne. Jeśli masz ochotę zagrać ze mną napisz w komentarzu, chętnie zagram z kimś nowym, kto być może wniesie coś pożytecznego do mojego życia. ;)

Korzystając z okazji chciałabym podziękować tym, dzięki którym wiem, że mój czas spędzony na serwerze nie został zmarnowany. Spędziliśmy tam razem mnóstwo niezapomnianych godzin pełnych śmiechu, czasami też rozczarowania. Mimo wszystko dziękuję: Berci i Filkowi, Xardasowi, Smileyowi i Vast0wi. Nie wiem czy ktokolwiek z Was to przeczyta, ale mam nadzieję, że równie dobrze wspominacie czas spędzony ze mną. :)

 Mały bonus dla wytrwałych czytelników:
Jeśli masz ochotę posłuchać kłótni 2 graczy na jednym z serwerów Counter Strike: Global Offensive to zachęcam do kliknięcia tutaj. :)
Czytaj więcej

niedziela, 18 maja 2014

A Ty ile będziesz miała dzieci?

 Ja podobno 2. Przynajmniej tak stwierdził mój przyjaciel internet, któremu bezgranicznie zaufałam. Oczywiście żartuję, internetowi nie należy ufać, może powiedzieć Ci prawdę, ale równie dobrze może Cię nieźle wkręcić. Dzięki niemu dowiesz się wszystkiego, nawet o swoim życiu prywatnym. On potrafi odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania, poczynając od tych dotyczących Twojej rodziny kończąc na tym czy lubisz placki. Tutaj znajdziesz masę stron, z których dowiesz się m.in. czy będziesz szczęśliwą mężatką, czy może niedocenioną kochanką, jak długo będziesz żyła, gdzie umrzesz i kiedy umrzesz, czy zdobędziesz sławę czy może będziesz w przyszłości kopać rowy? Wszystko tylko tutaj, i to w ekspresowym tempie!
Dowiesz się wszystkiego z wyprzedzeniem, żebyś wiedziała jak działać w przyszłości (prędzej niż to się wydarzy).

Dlaczego ufamy wróżkom, horoskopom i stronom oferującym nam przepowiedzenie przyszłości?

źródło: http://www.wrozenie24.com
 Czyżby nikt z nas nie lubił niespodzianek? W końcu to życie jest pełne niespodzianek, a my, zamiast spokojnie poczekać na rozwój wydarzeń chcemy wiedzieć prędzej co się wydarzy. Pomijając już fakt, że większość wróżek to zwykłe oszustki, strony od "przepowiedni" są ustawiane i automatycznie losują nam odpowiedzi a te wszystkie psychotesty i tak dalej niewiele nam pomogą w przyszłym życiu, błędnie ufamy i jesteśmy w stanie wydać każde pieniądze, żeby tylko dowiedzieć się, czy aby nasz małżonek przysłowiowy Kowalski, który wyjechał na delegację nie zdradza nas ze swoją przeuroczą sekretarką, która kusi go każdego dnia (a przynajmniej my kobiety tak myślimy, w końcu intuicja nigdy nas nie zawodzi :D).
Dlaczego nie poczekamy? Dlaczego tylko odliczamy dni do weekendu, wakacji, ważnych wydarzeń, zamiast łapać każdy dzień i cieszyć się z niego? Nie wiem...ale mam tak samo.

Ale przecież to jest o mnie!

źródło: http://horoskop.sennik.biz/
 Muszę przyznać, że niektóre horoskopy świetnie pasują do osób, które są spod danego znaku zodiaku.. Czytamy i się dziwimy: skąd oni wiedzą jaki/a ja jestem i co lubię, a co mnie irytuje? I to może nas zmylić. Właśnie przez to, możemy złudnie zacząć wierzyć w to, że pod koniec tygodnia czeka nas przemiłe, romantyczne spotkanie, kiedy to zazwyczaj w ogóle nie wychodzimy z domu, tylko całymi dniami lamimy w LOLa. Zaczynamy mieć nadzieję, że nagle poprawią nam się oceny, będziemy zdrowsi, szczęśliwsi...dlaczego? Bo tak nam przepowiedzieli. A wcale tak być nie musi. Może niektórych z Was rozczaruję, ale tylko BÓG wie kiedy, co i jak...no chyba, że mamy do czynienia z jakimś medium, które otrzymało dar od Niego, ale to są wyjątki.
 
Wróżka Salomea czy wróżbita Maciej?

źródło: http://blog.cropp.com
 Ale pomyślmy. Kiedy słyszymy słowo: wróżka, to jakie mamy wyobrażenie tej osoby? Widzimy jakąś kobietę, siedzącą w ciemnym pokoju, przy stoliku, z kulą w ręku, z talią kart z dziwnymi obrazeczkami, których nie rozumiemy. Osoba tajemnicza. Możliwe, że też jakaś zielarka, która będzie chciała upchnąć nam jakieś afrodyzjaki i zioła, które pobudzą lub zmobilizują nasz obiekt westchnień do działania. A dlaczego nigdy nie pomyślimy, że osoba, która ma faktycznie jakiś dar nie musi wcale wyglądać jak na balu przebierańców? Może być niepozorna, niczym się niewyróżniająca. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że takie osoby żyją w naszej okolicy. Mimo tego ufamy wróżkom...
Skoro już jestem przy tym temacie, chciałam poruszyć też sprawę "wróżek" z telewizji np. na kanale ezo.tv. Płacisz za KAŻDE zrealizowane połączenie, nawet takie, które nie połączy Cię ze studiem. Załóżmy, że podczas trwania takiego godzinnego programu zadzwoni tam 100 osób (w tym 15 osób zadzwoni więcej niż raz), a około 25 będzie na antenie. O ile dobrze pamiętam to 3,99 zł jest za połączenie. Sami możecie domyślić się jaka to kasa. Na niektórych kanałach liczone są minuty połączenia, a wtedy wróżki jak najdłużej rozmawiają i leją wodę, żeby jak najwięcej od nas wyciągnąć. Nigdy nie jest tak, że wróżki mówią tylko złe rzeczy, albo tylko dobre. Zawsze mówią coś złego i coś dobrego, ot tak, żeby było zróżnicowanie. Wróżki i wróżbici na ekranie stosują też pewną metodę, która sprawia, że osoba, która chce otrzymać poradę mota się i myśli, że pan/pani z ekranu faktycznie wie o czym mówi (w ten sposób nawiązuje ciągły kontakt z osobą dzwoniącą i liczy na to, ze ta osoba potwierdzi to, co mówi). Np. wypowiedzi znanego wróżbity Macieja: "ja sądzę, że pani o tym wie", "ja wiem, że pani wie o czym ja mówię".
Żadna wróżka nie poda Ci swojego prawdziwego imienia i nazwiska, bo przecież przyjęła przydomek, żeby być rozpoznawalną...no i żeby nie można było jej znaleźć, kiedy przepowiednia okaże się zwykłym oszustwem.

To koniec...

źródło: http://rapgenius.com
 Kasia jest w szczęśliwym związku z Michałem od 4 lat. Kochają się i nie widzą poza sobą świata. Kasia siada na sofie przed telewizorem i włącza kanał muzyczny - Vivę. Lecą piosenki Kwiatka, więc słucha z błyskiem w oczach, gdy nagle...na dole ekranu pojawia się ogłoszenie: sprawdź czy do siebie pasujecie! Tylko 4 zł za sms! Kasia nawet się nie zastanawiając wysyła smsa, po chwili na ekranie widzi imię swoje i Michała w złamanym serduszku z podpisem: pasujecie do siebie na...15 %, Michał w ogóle się Tobą nie interesuje a Ty niepotrzebnie się starasz. Załamana Kasia pisze do swojego chłopaka smsa (bo to jest przecież najpopularniejsza i bezbolesna - przynajmniej dla jednej osoby forma zakończenia związku): "Michał, na Vivie napisali, że do siebie nie pasujemy. Nie mogę się ciągle o Ciebie starać, skoro ja Ciebie w ogóle nie interesuję. To koniec." i ni stąd ni zowąd wszystko się kończy. Przez głupią, nic nie znaczącą wróżbę na równie głupim programie. To był tylko przykład, ale słyszałam już o kilku podobnych przypadkach...

 Nie będę Wam tu teraz nie wiadomo jak bardzo odradzać tych wszystkich usług, ale powiem tylko jedno: uważajcie. Nie każdy człowiek chce dobrze dla drugiego. Ktoś specjalnie, podstępnie może powiedzieć coś niezgodnego z prawdą, żeby namieszać w jego życiu i go załamać. A my sobie tak nie pozwolimy, prawda? :)
Czytaj więcej

piątek, 16 maja 2014

Anonimowość


Nigdy nie przepadałam za dużymi miastami, chociaż jest w nich coś fajnego: jestem anonimowa i to jest chyba największy plus. W miejscu w którym mieszkam, wszyscy (a przynajmniej większość) mnie kojarzy - chociażby z widzenia.

ANONIMOWOŚĆ W TŁUMIE

źródło: http://wiadomosci.wp.pl
 Przechadzasz się ulicami Wrocławia. Zdajesz sobie sprawę z tego, że mogą kojarzyć Cię jedynie osoby z Twojego osiedla (chociaż często bywa tak, że nie wiemy nawet kto mieszka kilka pięter nad nami), koleżanki i koledzy ze szkoły oraz nauczyciele, możemy też dodać tu przemiłą panią z osiedlowego sklepiku, u której często robimy drobne zakupy, kiedy nie chce nam się ruszyć tyłka gdzieś dalej. Ale przyznajmy, że kiedy już wyjdziemy na miasto przez tą anonimowość czujemy się pewniejsi siebie. Każdy z mijających nas ludzi widzi nas maksymalnie przez kilka minut po czym gdzieś znika. W tym czasie przechodzi nas taka myśl: widzę Cię teraz, ale możliwe, że już nigdy więcej Cię nie zobaczę. Nie przejmuję się Twoją opinią czy tym, że krzywo na mnie popatrzyłeś/aś. Jestem anonimowy. Nie znasz mnie i nie poznasz, jeśli nie będzie ku temu okazji...przecież mało kto jest na tyle odważny i zaczepi obcą osobę na ulicy tylko po to, żeby porozmawiać i spytać jak minął dzień.

CZUJ SIĘ SWOBODNIE

źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl

Na ulicę możesz wyjść nawet w kapciach i piżamie - co najwyżej zobaczysz się później na stronie głównej youtube'a i ludzie, kiedy zobaczą Cię później na ulicy, będą biec za Tobą przez pół miasta, żeby tylko zrobić sobie z Tobą zdjęcie, które później umieszczą na swoim fejsbuku.
Możesz czuć się swobodnie, ale jednocześnie musisz uważać, żeby ktoś czasami nie wykorzystał na przykład Twojej głupoty lub naiwności. Możesz zrobić coś szalonego, oczywiście - w ramach rozsądku. Żebyś później nie miał nieprzyjemności do końca dnia z powodu głupiego zachowania czy odwiedzin panów w niebieskich mundurach. ;)

INNY CZŁOWIEK - INNA HISTORIA

źródło: http://poznan.gazeta.pl
 Jadę sobie autobusem. Zbliża się akurat pora tak zwanego "szczytu" kiedy to większość ludzi wraca z pracy do domu. Patrzę przez szybę. Przed nami długi sznur samochodów, za nami jeszcze dłuższy. Każdy samochód należy do innego człowieka. Każdy człowiek ma inny gust. Jedni wolą Mercedesy, inni gustują w Land Roverach...tylko nie każdego na nie stać. Jadą ze swoimi rodzinami lub sami. Słuchają radia lub ciszy. Śpieszą się...lub są opanowani i spokojnie zmierzają do nieokreślonego jeszcze celu. Zielone światło, ruszamy. Widzę mnóstwo ludzi czekających na przejściach dla pieszych. Wsłuchani w muzykę grającą z ich telefonów, smartfonów, Iphonów...ze słuchawkami w uszach. Nie wiedzą jeszcze do końca co przyniesie kolejny dzień. Nie wiedzą, co się wydarzy. Mogą planować, ale czy te plany staną się realną rzeczywistością? Inny człowiek - inna historia. Każdy zmierza w innym kierunku pilnując tylko własnego nosa i nie zwracając uwagi na innych.

A CO, JEŚLI CHODZI O ANONIMOWOŚĆ W SIECI?

źródło: http://technologie.gazeta.pl
 Nie istnieje żadna anonimowość w internecie, chyba, że pozorna. Tak sobie beztrosko piszemy w tym internecie nie zważając na to, czy kogoś urazimy. Błędnie myślimy, że będziemy bezkarni, jeśli zrobimy tutaj coś, co nie jest zgodne z prawem. Każdy nasz wpis pozostawia tutaj jakiś ślad. Nawet jeśli go usuniemy i tak do końca się tak nie stanie. Tak jak pisałam kiedyś w poście "W sieć raz wrzuciwszy" wystarczą odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu, którzy bardzo szybko znajdą nasze dane, miejsce zamieszkania i wszystko co będzie im potrzebne do tego, żeby nas odnaleźć...
Ale najbardziej denerwuje mnie fakt, że ludzie, którzy naprawdę zagrażają czyjemuś życiu szukani są latami, i często bezkarnie wypełniają swoje kolejne chore pomysły, a osoby, które popełnią tylko mały błąd zostają odnalezieni natychmiast i otrzymują zbyt surową karę.
...także "surfowania" z głową! :D
Czytaj więcej

poniedziałek, 12 maja 2014

Na czym polega fenomen słynnej "kobiety z brodą"?


Oglądając ostatnią transmisję Eurovision 2014 na pewno zadawaliście sobie różne pytania na temat osoby tam występującej, konkretniej reprezentanta/ki Austrii - Conchity Wurst (znanej w Polsce jako Konczita Kiełbasa :D). Kim jest ta OSOBA? Co sobą reprezentuje? O co jej właściwie chodzi? Czy to ON czy może ONA? Jakie było przesłanie tej osoby i dlaczego to właśnie ona zrobiła tak wielkie show i wzbudziła tak wielkie kontrowersje?

Tak właściwie, co przeważyło o wygranej? Tekst piosenki czy może wizerunek odmiennego i wyróżniającego się artysty?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie postanowiłam przeanalizować tekst wykonanej piosenki i po swojemu go zinterpretować.

źródło zdjęcia: www.bfmtv.com
Conchita Wurst - Rise Like A Phoenix

Budząc się w gruzach
Chodząc po szkle
Sąsiedzi mówią, że jesteśmy problematyczni
Cóż, ich czas minął
Spogląda z lustra
Nie, to nie ja
Obcy się zbliża
Kto to może być?

Nie znałbyś mnie wcale
Dziś
Wyfrunę z gasnącego światła

Powstanę niczym feniks
Z popiołów
Szukając zamiast zemsty
Kary
Zostałeś ostrzeżony
Kiedy zostanę przemieniona
Kiedy będę odrodzona
Wiesz, że powstanę jak feniks
Ale Ty jesteś moim płomieniem

Zajmij się swoimi sprawami
Zachowuj się jakbyś był wolny
Nikt nie mógł być świadkiem
Tego co mi zrobiłeś

Bo wcale byś mnie dziś nie poznał
I musisz zobaczyć
Żeby uwierzyć
Z blaknącego światła, lecę

Powstaję niczym feniks
Z popiołów
Szukając zamiast zemsty
Kary
Zostałeś ostrzeżony
Kiedy zostanę przemieniona
Kiedy będę odrodzona

Wznoszę się ku niebu
Ty zrzuciłeś mnie w dół, ale
Będę latać

I powstanę niczym feniks
Z popiołów
Szukając zamiast zemsty
Kary
Zostałeś ostrzeżony
Kiedy zostanę przemieniona
Kiedy będę odrodzona
Wiesz, że powstanę jak feniks
Ale Ty jesteś moim płomienie.
(źródło: www.tekstowo.pl)

Sam artysta prawdopodobnie nie tworzył tekstu, ale możliwe, że został on dopasowany do ego artysty.
Śpiewa on o tym, że większość ludzi nie toleruje osób o odmiennym wyglądzie, zachowaniu i orientacji. Nadchodzi czas, kiedy to wyjdą z ukrycia i zaczną czuć się ze sobą dobrze, bez żadnych ograniczeń. Poczują wolność. Wychodząc z mroku chcą ukazać swoje prawdziwe JA, swoją prawdziwą osobę, a tym samym treść przekazuje, że zostaną uwolnieni, odrodzeni i pomimo spotykania się z nietolerancją będą chodzić z podniesionymi głowami i będą dumni z tego, że są tacy jacy są. W tekście ukazany jest także żal do Stwórcy za to, że stworzył ich kimś innym niż oni sami czują się we własnych ciałach.

Myślę, że dobranie wizerunku artysty do tekstu było zamierzone. Muszę przyznać, że posiada on naprawdę wspaniały głos, ale jego wizerunek miał sprowokować w pewnym sensie odbiorców, żeby zdobyć większe poparcie dla odmienności...co prawda, o rozgłos też chodziło. ;)

Sami widzimy jak wygląda zachowanie ludzi. Większość jest przeciw, chociaż artysta jak i jego piosenka spotkali się z aprobatą i sympatią, o czym świadczy zajęte pierwsze miejsce. Dla jednych zasłużone, dla innych nie - opinię pozostawiam każdemu z Was z osobna. Dzięki temu, że spotkaliśmy się z takim doświadczeniem możemy zastanowić się nad tym, czy jesteśmy tolerancyjni czy też nie.

Jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat, to z przekonaniem mogę stwierdzić, że człowiek skoro otrzymał swoją płeć w chwili poczęcia nie powinien na siłę jej zmieniać, powinien pokochać siebie takiego jakiego go Bóg stworzył. Sam artysta nie pokazuje się z dobrej strony umieszczając swoje półnagie zdjęcia w internecie i tym samym wzbudza niechęć i odrazę obserwatorów...ale każdy pracuje na swój wizerunek, skoro on wybrał taki sposób to niech robi to, co uważa za najlepsze dla siebie samego...

Czytaj więcej

sobota, 3 maja 2014

My nie lubimy czekać

Polacy to jednak niecierpliwy naród. Jeśli czegoś chcemy musimy to dostać natychmiast. W przeciwnym razie jesteśmy agresywni, łatwo można wyprowadzić nas z równowagi.

A wszystko to może wydarzyć się podczas jednego, zwykłego i krótkiego dnia...

Już od samego rana zaczyna się wyścig:
Jeśli mamy rodzeństwo (czyt. siostrę...lub brata, który lubi się stroić ;) musimy wstać prędzej, żeby zdążyć zabarykadować się w łazience, która jest zazwyczaj oblegana. Jak to dziewczyny, potrzebują co najmniej pół godziny, żeby się przygotować, wymalować i tak dalej... A przecież my nie lubimy czekać!

Najprostszym przykładem tego może być sytuacja, w której... piszemy do kogoś na facebooku. Osoba, która otrzymała naszą wiadomość odczytuje ją, ale przez dłuższy czas nie odpisuje. Nadawca wiadomości zaczyna się denerwować twierdząc, że odbiorca najzwyczajniej w świecie go zlewa, ale nie przyjdzie mu do głowy to, że tamten może coś w tym momencie robić, może nie wie co odpisać, albo ktoś go zawołał i musiał gdzieś pójść. Często po tym zaczynają się wyzwiska w stronę odbiorcy.


Kolejny przykład, tym razem taki, który wszyscy doskonale rozumiemy. Stoimy sobie w kolejce znanej sieci sklepów o nazwie "Biedronka". Zazwyczaj kolejki kończą się tam, gdzie zaczynają się półki z produktami, czyli dość daleko a otwarte są...2 kasy. Podczas pobytu w szkole zgłodnieliśmy, więc przyszliśmy w czasie długiej przerwy pomiędzy lekcjami, żeby kupić sobie np. jakąś bułkę. Biegniemy do najkrótszej kolejki, bo wiadomo - przerwy nie trwają wiecznie, a na lekcje spóźnić się nie chcemy. ALE OCZYWIŚCIE babcia, która zauważy, że tak bardzo nam się spieszy postanawia pokrzyżować nam plany i szybko zajmuje nasze miejsce. Zaczyna w żółwim tempie przekładać produkty z wózka na taśmę. Często bywa też tak, że coś jej się odmieni, albo czegoś zapomni i albo idzie wymienić jogurt, bo wybrała zły smak, albo szuka przez 5 minut ulubionej karmy swojego kotka...podczas gdy ludzie w kolejce czekają. I nie wpadnie na pomysł, że mogłaby przepuścić osobę, która ma tylko jedną głupią bułkę z dłoni!


Po lekcjach czy pracy czekamy na autobus. Kiedy ten w końcu nadjedzie ustawia się kolejka. Osoby, które chcą wyjść często nie mają nawet jak wyjść, bo ludzie już obstawili wyjścia i ani myślą kogoś przepuścić. Nie żeby mi coś strasznie przeszkadzało, bo zazwyczaj wchodzę ostatnia, ale przypatrując się tak ludziom, którym tak bardzo śpieszy się do domu i którzy jak na wyścigach biegną, przepychają się, żeby jak najprędzej znaleźć się w autobusie, nie zwracając uwagi na osoby starsze, które powinno się przepuszczać, tym bardziej, że tym autobusem nie jedzie wcale dużo osób i każdy z pasażerów znajdzie sobie miejsce siedzące. Na siedzeniach obok będzie miejsce nawet na zmęczone torby z zakupami.


Jadąc przez duże miasto,  nie mamy czasu na to, żeby spożyć w spokoju posiłek, dlatego rezygnujemy z restauracji, w których musimy czekać na jego wydanie i wybieramy np. McDrive w którym miła pani z okienka poda nam to, czego chcemy w ekspresowym czasie. Dzięki temu jemy podczas jazdy i zaoszczędzamy czas...ale niestety nie zdrowie. Kolejny przykład na to, że my NIE LUBIMY CZEKAĆ.


Chcąc pograć w swoją ulubioną grę nie możemy znieść myśli, że wszystkie serwery są przepełnione i nie ma tam dla nas miejsca, więc klikamy niecierpliwie 50 razy na minutę przycisk "dołącz" czekając na cud, że wreszcie ktoś wyjdzie i ustąpi nam swoje miejsce.


Takich przykładów jest naprawdę sporo, ale wybrałam tylko kilka z nich, żeby pokazać jak bardzo pędzimy w swoim życiu i nie mamy czasu nawet na to, żeby głębiej zastanowić się nad tym, co dzieje się wokół nas. A warto. Naprawdę warto. :)
Czytaj więcej
Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Nervena Blog, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena