Denerwuje mnie to, kiedy coś robię; może to być cokolwiek, chociażby kiedy siedzę sobie spokojnie na przystanku i po 8 godzinie lekcyjnej czekam na autobus jak na zbawienie, a jakiś nieznajomy ktoś stanie obok mnie i rozpoczyna swoje "rozeznanie w terenie". Czuję się niezręcznie, kiedy ktoś liczy każdy mój oddech, mrugnięcie okiem, każdy krok. Sama nie przepadam za wpatrywaniem się w kogoś, a tym bardziej czuję się źle, kiedy to ja jestem ofiarą.
Wszyscy radzą: zrób tak samo, obserwuj tą osobę, tylko jak tu odwrócić twarz, kiedy ktoś bombarduje ją milionem pytań, których najprawdopodobniej nigdy w życiu nam nie zada?
Pani Babciu, co ja pani takiego zrobiłam?
Często będąc w kościele na niedzielnej mszy świętej zadziwia mnie pewien widok, który ciągle się powtarza. To, że biegają tam dzieci ciekawe każdego zakątka, które także bombardują przepełnionym strachem spojrzeniem akurat mogę zrozumieć. Ale nie mogę zrozumieć tego, dlaczego panie babcie, kiedy tylko ksiądz stanie przy ołtarzu z kielichem w ręku pędzą jak podczas wyścigów na promocji w supermarkiecie, kierując się zasadą "kto pierwszy ten lepszy" oraz "przeżyje tylko najsilniejszy w stadzie". To jeszcze nic, w porównaniu do tego, co się z nimi dzieje, po przyjęciu ciała Bożego. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że kiedy przyjmuje się Jezusa podczas Komunii Świętej powinno być się szczęśliwym, tymczasem wszystkie starsze panie idą z takimi oto :( minami od ołtarza i...patrzą na Ciebie z taką nienawiścią jakbyś im coś zrobił/a! Po pewnym czasie aż zaczynasz mieć poczucie winy i zastanawiasz się jeszcze głębiej o co takiej jednej z drugą chodzi.
To jest wolny kraj, mogę patrzeć gdzie chcę i kiedy chcę!
Tak twierdzi większość ludzi. I mają rację. Tylko po co wpatrywać się w jedną osobę przygnębiając ją tym? Rozumiem sytuację w której załóżmy chłopakowi podoba się dziewczyna, chce do niej podejść i najzwyczajniej w świecie zagadać, ale się boi, więc czeka na odpowiedni moment, szuka pretekstu do rozmowy i patrzy na nią, aby domyślić się, czy jest w humorze, co robi itd. Ale ludzie! Kiedy taka babcia usiądzie naprzeciwko Ciebie w autobusie i aż do przystanku będzie patrzeć z miną pełną grozy, to co poczujesz? Oczywiście, że będzie Ci głupio! Chyba, że się tym nie przejmujesz lub jesteś do tego przyzwyczajony.
Możesz nie patrzeć mi na ręce?
Zdarzyło Wam się tak, że kiedy siedzieliście sobie na przystanku i pisaliście z kimś smsy, to osoba siedząca obok bezczelnie wpatrywała Wam się w telefon i czytała sobie o czym piszecie? Raz nawet miałam sytuację, kiedy to pewien człowiek siedzący koło mnie czytał mojego smsa na głos. Aż miałam ochotę się zapytać "może razi Cię słońce i nie możesz się doczytać? Spokojnie, zaraz Ci zasłonię, żebyś lepiej widział"...nigdzie nie ma nawet odrobiny prywatności, a kiedy trafisz na jakąś ciekawską babcię, to oczekuj, że wszystkiego dowie się prędzej niż Ty.
A czy Wy mieliście kiedyś podobne sytuacje? :)